Translate / Tłumacz

czwartek, 29 maja 2014

Maj - czas ślubów

Witam

    Właściwie maj już nam się kończy, a my ostatniego dnia maja idziemy na ślub i wesele. No i właśnie mąż celem wprowadzenia nastroju weselnego słucha "Białego misia", "Gdybym miał gitarę" i tym podobne. Ładne są te piosenki, ale najlepiej słucha mi się je właśnie na weselu, czy jakimś przyjęciu, a tak normalnie to zawsze młodszy syn mówi - tato, nie rób wiochy. No cóż, młodzież teraz słucha jakichś wrzasków albo dudnienia w jeden rytm. Pocieszam się tylko tym, że nasi rodzice też nas nie rozumieli, jak słuchaliśmy Czerwonych Gitar czy Niemena.
     Wracam do tematu weselnego. Młodzi jak to teraz bywa poprosili o wino lub losy Lotto. Zastanawiałam się jak w niebanalny sposób podarować losy. Normalnie w kopercie czy może coś wymyślić. I z pomocą "przyszedł" mi pewien blog, nie pamiętam czyj to był blog, ani jaki miał tytuł, ale znalazłam tam pomysł. Trochę odgapiłam, podpatrzyłam i zrobiłam coś takiego


    To jest gotowa walizeczka, która miała na wierzchu obrazek z sową. Taka ta sowa była mało ślubna, więc znowu myślałam, myślałam, oglądałam gazetki i wymyśliłam. Kwiatki wzięłam z jednej gazetki, literki z drugiej, a cyferki jeszcze z innej i tak wyszły inicjały z datą ślubu. Pod haft dałam cienką warstwę ociepliny, aby było miękkie. A dookoła dałam białą wstążkę i wykończyłam kokardką  i białą perełką.







    W środku będą dwa białe woreczki. W jednym będą losy, pozwijane w ruloniki i zawiązane białymi kokardkami i pieniądze tak samo zrobione. W drugim woreczku będą cukierki, aby życie mieli słodkie.


    No i właśnie taki pomysł podpatrzyłam, tylko na tamtym blogu walizeczka chyba miała transfer na wieczku, a ja dałam haft. Mam nadzieję, że młodzi tego nie wyrzucą na strych, tylko będą trzymać na przykład zdjęcia ślubne.
     W sobotę po południu idziemy na wesele, a rano mamy piknik rodzinny w szkole Maćka. Oczywiście idziemy i oczywiście piekę ciasto i będę malować buźki dzieciom. Chyba stałam się już etatową malarką gębusiek. Fajnie, zawsze to nowe doświadczenie.
    No, dobra kończę, bo kolacja czeka a ja głodna.
Trzymajcie się sucho, bo u nas jak nie pada to szykuje się do padania, pa.

wtorek, 27 maja 2014

Wyróżnienia są bardzo miłe

Witam

      Dzisiaj nic o haftach, chociaż coś tam działam, ale pokażę jak skończę. Bo szczerze mówiąc nie jestem pewna jak mi to wyjdzie. A nie chcę robić obciachu, sobie hi hi.
      Za to dzisiaj o wyróżnieniach. Otóż mój blog został już po raz drugi wyróżniony, z czego bardzo się cieszę. Bo to oznacza, że ktoś ogląda, czyta i chyba się to podoba, a ja lubię sprawiać przyjemność. Wyróżnienie dostałam od Bluebru nete z bloga "Haft - mój krzyżykowy świat", Ela robi piękne haftowane obrazy. Muszę się przyznać, że zazdroszczę jej staranności z jaką wykonuje swoje prace.
Teraz ja, jako nominowana powinnam nominować kolejne blogi, ale wybacz Elu, nie będę ponieważ uważam, że wszystkie blogi są super i ciężko byłoby mi wybrać. A wszystkich przecież nie mogę :)
Za to odpowiem na Twoje pytania, bo to jest fajny sposób na poznanie się. To rozpoczynam :

1. Ulubiona pora roku - wiosna, bo wszystko budzi się do życia, człowiek nabiera nowej energii, a na                                                drzewach i krzewach pojawia się wspaniała zielona mgiełka.
2. Ulubiona forma odpoczynku - całą rodzinką na działce, przede wszystkim wtedy gdy mam całą rodzinkę                                        przy sobie.
3. Sangwinik, choleryk, flegmatyk czy melancholik - do której grupy się zaliczasz  - po przeczytaniu                                                  charakterystyki wszystkich grup stwierdziliśmy z mężem, że jestem melancholik,                                            pasuje jak ulał.
4. Kawa czy herbata - zdecydowanie herbata, ale nie byle jaka :)
5. Ulubiony motyw w hafcie (robótkach ręcznych) - chyba motywy świąteczne i to wszelkie, bo - kolorowe,                                      wesołe, szybko się robi a efekt super

Starałam się szczerze odpowiadać. Tak jak już pisałam nominuję wszystkie blogi i dlatego na moje pytania może odpowiedzieć każdy kto ma ochotę.

1. Podaj swoją ulubioną książkę i zachęć do przeczytania jej.
2. Ulubiony zapach z dzieciństwa.
3. Najfajniejsze wspomnienie ze szkoły podstawowej.
4. Miś czy lalka?
5. Wymarzony wzór do zrobienia, wyhaftowania.

       No, tyle pisania, a teraz pokażę trochę zdjęć z działeczki, wiecie, każdy posiadacz lubi się chwalić.
                                                Kącik leśny



          Mój kochany rododendron



A to nowy nabytek w kolorze żółtym





I to by było na tyle, tym kwiatowym  i pachnącym akcentem mówię pa.

poniedziałek, 26 maja 2014

Dzisiaj książkowo i mamusiowo

Witam

    No i mamy Dzień Mamy. Ja już z samego rana wysłałam uśmiech dla mojej mamy prosto do nieba.
Od moich chłopaków prezent dostałam już w sobotę. A to dlatego, że w sobotę odbywały się w Warszawie Targi Książki.. Byliśmy już po raz czwarty lub piąty i każdego roku przywozimy do domu całe torby książek. Chociaż w tym roku mało było książek takich typowo babskich, liczyłam na więcej tytułów. Zwłaszcza, że przez cały rok ukazało się wiele nowych książek. Było trochę nowości, jak na przykład "Biały walc" Jana Nowickiego, z którym było spotkanie. Muszę przyznać, że mimo bardzo dorosłego wieku nadal jest mężczyzną pociągającym.
     Byliśmy na targach parę godzin, nogi bolały mnie przy samych uszach. Synowie od razu się odłączyli, oczywiście najpierw wyciągając rękę po kasiorkę i zniknęli w komiksiarni, a my buszowaliśmy w naszych działach. Czyli historia, militaria, powieść. No i kupiłam sobie najnowszą książkę mojej ulubionej pisarki Małgorzaty Kalicińskiej "Życie ma smak" i wiem, że nie długo ukaże się jej nowa książka, którą pisze razem z córką. Mam podobno cierpliwie czekać :)



Nie chcę się chwalić, ale mam tez autograf, więc książka jest dla mnie bardzo ważna i cenna


    Od chłopaków dostałam książkę, którą oczywiście sama wybrałam. Jeszcze nie widziałam książek tej autorki. ale zainteresowała mnie aranżacja w jakiej prezentowano tę książkę, bo do tego dodawano też piękną biżuterię. Ja wybrałam sobie szpilę do wpinania, piękna. 






     Niestety przez moją sklerozę nie wzięliśmy aparatu i nie zrobiłam ani jednego zdjęcia. Ale uwierzcie mi na słowo, było super, dużo głośno i ciasno.
     Muszę już kończyć, bo czeka mnie wizyta u stomatologa i chyba będę miała wyrywany korzeń, uuuuuuu trochę się boję. Trzymajcie za mnie kciuki.
    Witam nowe obserwatorki, rozgośćcie się u mnie.
Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam do czytania, pa.

wtorek, 20 maja 2014

Torby i pomoc

Witam

     Jak już na pewno zauważyłyście, zmieniłam wygląd swojego bloga. Stwierdziłam, że jesienne liście chyba już nie pasują do wiosny, a i kolorystycznie był taki smutny i trochę nijaki. I jak Wam się teraz podoba?
     Hafty zawiezione i przekazane na wystawę, której otwarcie nastąpi 2 czerwca. Mam nadzieję, że będę mogła jechać, a jak mi się uda to na pewno porobię zdjęcia i zdam relację. Szerze mówiąc mam trochę stracha, bo pierwszy raz biorę udział w czymś takim. Dobra, co ma być to będzie, łba chyba nikt mi nie urwie :)
     Na razie nie robię żadnych większych projektów,  chociaż mam parę pomysłów. Za to wciągnęły mnie zakupowe torby. Jeszcze trochę i na każdy dzień miesiąca będzie inna. Jedną z toreb wysłałam do Anstahe aby pomóc Mikołajowi. Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę pomogę.
Właśnie taką torbę wysłałam, wykorzystałam do niej zdziwionego kurczaka




A taką torbę uszyłam dzisiaj, to znaczy jeszcze jej nie skończyłam, dlatego widać szpilki. Ale już chciałam się pochwalić, bo osobiście baaaaardzo mi się podoba




    Zdjęcia robiłam przy sztucznym świetle, dlatego są takie lekko zamulone. Pod kwiatkiem jest kieszonka na  drobniaki.
Mam pomysły na kolejne torby, tylko te hafty robi się  p o w o l  i. Ale sto lat nie mało.
    Witam nowe obserwatorki, jest mi bardzo bardzo miło.
Życzę miłej środy, czyli tak zwanego "małego piątku", trzymajcie się, pa.

wtorek, 13 maja 2014

Hafciarka na działce

Witam

     Hura, hura, hura skończyłam "Hafciarkę". Długo to trwało. ale wiecie jak to jest. Ciągle brakuje czasu, wiecznie jest coś innego do zrobienia. Chociaż prawdę mówiąc działka odeszła na dalszy plan, bo ciągle jest zimno, ciągle coś pada, a to żadna przyjemność moknąć i marznąć.
     Jak już pisałam wcześniej "Hafciarkę" przygotowuję na wystawę. Oprawiłam ją w zwykłą ramkę, białą, aby haft był lepiej wyeksponowany. Mnie się podoba, moi panowie powiedzieli OOOO!
No to teraz zdjęcia





     Troszkę się mija kolorystycznie z oryginałem, bo haftowałam ariadną i musiałam sama dopasowywać kolory. Ale chyba efekt jest niczego sobie.
     A na działce, kwiaty kwitną. rododendron będzie miał pełno kwiatów. W tamtym roku był tylko jeden kwiatek, za to magnolia miała teraz tylko trzy kwiatki. Chyba odpoczywa. Kupiliśmy nasze wymarzone azalie i zdaje się, że się przyjęły. Jest różowa, biała i żółta, oby znowu jakieś szkodniki nie podcięły im korzeni. Te tabuny zaskrońców mogły by się wziąć za robotę, a nic tylko się wylegują i grzeją.. No właśnie, co grzeją w słońcu zaskrońce, hm ciekawe.









     Z haftów, na reszcie wzięłam się za robienie ozdób na torby zakupowe. Bo jak do tej pory zupełnie nie miałam czasu. Materiałów mam całą stertę, więc najwyższa pora coś z nimi robić. Bo jeszcze trochę a zostanę wymeldowana z domu z tym całym bałaganem.No niestety brakuje mi mojego własnego pokoju, chociażby takiego malutkiego jak dla krasnoludka. Ja jestem mała to i pokoik może być mały. Ale blok nie jest z gumy, i dobudować też się nie da. Takie to życie blokersa.
Ja tu o bloku, a miałam pokazać nad czym teraz pracuję. Lecytynka na pamięć by się przydała, hi hi.




To będzie zdziwiony kurczak w kolorowych majtach. Już mam plany na kolejne hafty na torby, tylko czasu potrzeba, CZASU!!!!!
     Witam kolejne dziewczyny, które dołączyły do mnie, jest mi bardzo miło.
     Dziękuję za fajne i miłe komentarze i życzę odrobinę więcej słonka a mniej deszczyku.
Trzymajcie się mocno, bo wiatr się zerwał i dziewczynom włosy rozwiewa, pa.

wtorek, 6 maja 2014

Majowo, książkowo, komunijnie

Witam

     Jak dawno już  nie pisałam.  Ale zaglądałam, podpatrywałam co pięknego robicie i wstyd mi się zrobiło, że ja się lenię. To znaczy nie tak do końca się lenię, bo wykańczam "Hafciarkę", a ona wykańcza mnie :) Do tego przygotowuję haft na prezent ślubny, ale to pokażę jak skończę.
     Na majówkę wyjechaliśmy na łono natury, czyli na wieś. Tylko ta wieś chyba nas nie chciała, bo było zimno, mokro i ciemno.Było tak zimno, że  poprosiłam tatę aby napalił w piecu od centralnego. I dopiero wtedy można było spokojnie posiedzieć. Trochę hafciłam, trochę pichciłam i dużo jadłam. No bo co robić w taką pogodę, ani na spacer, ani na kije. A teraz wszystko wróciło na stare tory, mąż do pracy, synowie do szkoły, ja do swoich prac.
     Na razie nie mam nic nowego do pokazania, ale że jest maj i zaczynają się komunie to chciałabym pokazać jakie zaproszenia robiłam na komunię młodszego syna. Co prawda to było trzy lata temu, ale to był bardzo pamiętny dzień, ponieważ na cztery dni przed komunią dokładnie w dniu dziecka... spaliłam kuchnię.      Syn chciał frytki, więc zaczęłam smażyć, no i tak smażyłam, że po ostatniej partii nie wyłączyłam gazu i olej który był w garnku zapalił się. A ja mądra mamusia zamiast przykryć garnek żeby przydusić ogień, wstawiłam garnek do zlewu. No i wyobrażacie sobie co się stało. Jak buchnęło do góry, to cud nad cudy  że mnie się nic nie stało, że wyszłam z tego bez żadnej ranki. Bo syn uciekł na dwór. Na szczęście ogień sam zgasł, ale kuchnia była do całkowitego remontu. Jak to mąż zobaczył, od razu wyszedł i pojechał do sklepu po farbę, nawet nie dyskutowałam o kolorze. I tak to było z komunią młodszego syna. Ale wyobraźcie sobie, że nikt nie wyszedł aby zobaczyć co się stało, mimo że ludzie byli w mieszkaniach a ja krzyczałam. Jedynie dzieci pytały mnie czy w czymś pomóc, czy wezwać straż.
     Ale ja to mam zawsze jakieś przygody. Bo na komunię starszego syna też miałam przygodę, po prostu pojechałam rodzić, I zamiast siedzieć grzecznie za stołem i się cieszyć gośćmi to ja leżałam w szpitalu z małym przy cycu.
     Po drugiej komunii i przygodzie, rodzina zgodnie stwierdziła, że dobrze że nie mam więcej dzieci. Bo przy  następnych komuniach może bym puściła cały dom z dymem, albo zalała hi hi.
Ale się rozpisałam, a miałam tylko pokazać hafty




     Nie wiem czemu te dwa zdjęcia wkleiły się odwrotnie, jeszcze paru spraw w tym komputerze nie rozkminiam. Co przwda ten pierwszy haft jest nie wykończony, bo to był pierwszy trochę nie udany.. Ten drugi robiłam nitką metalizowaną i powiedziałam, że nigdy więcej. Umęczyłam się jak nigdy, straszne.
     Jeszcze mały powrót do świątecznych ozdób. Otóż moja bratanica, która też prowadzi bloga http://iscprzezzycie.blogspot.com/ pierwszy raz robiła jajka szydełkowe i oczywiście zapomniała o swojej cioci, więc dostała małe... co nieco i tak oto zostałam posiadaczką dwóch jajeczek




     Jak na pierwszy raz to całkiem fajnie jej to wyszło.
     Jeszcze się pochwalę co dostałam do mego ślubnego, abym nie straciła wzroku do końca


     Ta lampeczka przyda mi się też do czytania, bo uwielbiam czytać książki. Od pewnego czasu czytam tylko polskich autorów, a dokładniej mówiąc autorki. Uwielbiam książki Małgorzaty Kalicińskiej, z utęsknieniem czekam na jej kolejne książki, a tu nic nowego. Lubię Katarzynę Michalak i jej "Sklepik z niespodzianką". A teraz znalazłam coś dla nas, robótkowo zakręconych.
     Książka Anny Mulczyńskiej "Powrót na Staromiejską". Czyta się cudnie i tak jak bym czytała o sobie, czyli o każdej z nas.


Dziewczyna w słusznym wieku, po nie udanym małżeństwie wraca do Polski, gdzie chce zrealizować swoje marzenie o sklepie z przydasiami do robótek. Znajdziemy w tej książce rozczarowanie, smutek ale i miłość i dobry humor. Ja na przykład znalazłam wiele praktycznych porad robótkowych, widać, że autorka zna się na rzeczy.


     Gorąco polecam, tylko nie czytajcie przy śniadaniu, bo człowiek nawet nie zauważa ile pochłania kanapek, wiem to z doświadczenia :(
     Dziękuję za wszystkie komentarze i za to że zaglądacie do mnie, dodaje mi to skrzydeł :)
I tym książkowym i skrzydlatym akcentem żegnam się, pa, miłej lektury.