Translate / Tłumacz

wtorek, 24 marca 2015

Po kiermaszu, a kieszeń pusta

Witam

     Jestem po swoim pierwszym kiermaszu. Kiermasz zorganizowany był przez Pracownię Rzeczy Różnych z Legionowa. Odbywał się w naszym ratuszu, w miejscu bardzo ładnym, wygodnym, słonecznym i co najważniejsze z toaletą. Miałyśmy zapewnioną gorącą herbatę i kawę.
     Jak było? Było bardzo fajnie, poznałam super dziewczyny, które są tak samo zakręcone jak ja. A takie znajomości są bezcenne. Jeśli chodzi o zarobek, to raczej powiem że jestem pod kreską. Albo powiem inaczej, wydałam więcej niż zarobiłam. Wydałabym jeszcze więcej, ale się hamowałam.
Były stroiki, kartki, świece, pisanki, dzierganki drutowe i szydełkowe. Szyte maskotki i zabawki z drewna. Niestety nie porobiłam zdjęć tych pięknych rzeczy, ponieważ sporo pań nie wyraziło zgody.
Z moich wytworków sprzedałam trochę kartek, torby. Najlepiej szły czapki, które miała sąsiadka, a jeszcze lepiej jak w niedzielę spadł śnieg.





Moja koleżanka Jadzia wystawiała piękne broszki dekupażowe, filcowane naszyjniki.


Jej broszki są przepiękne i bardzo romantyczne, w ogóle Jadzia jest jak nie z tej epoki, do tego jest bardzo sympatyczną osobą.







Razem z nami swoje prace wystawiała też koleżanka Inga, która robi maleńkie buciczki, czapeczki, po prostu cudeńka.




Obok nas swoje wyroby wystawiała Basia, która zajmuje się gliną. To co Ona robi z gliny to jest majstersztyk. Mała, drobna kobietka a glinę ugniata z siłą Pudziana. Basia pozwoliła na pokazanie zdjęć.







I jeszcze parę migawek z innych stoisk.




Było tych cudeniek tysiące, naprawdę było w czym wybierać. Następnym razem pokażę co kupiłam.
    A co mam aktualnie pod igiełką, ano robię zaproszenia na komunię, ale to już na zamówienie. No i trzeba by się brać za sprzątanie, za okna i firanki.
Na kursie idzie mi całkiem nieźle, dzisiaj pracowaliśmy w exelu.
Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim wpisem.
Trzymajcie się cieplutko, pa.

piątek, 20 marca 2015

Przygotowania

Witam

    Dawno nic nie pokazywałam, no właśnie, Nawet dziewczyny podpytywały czy jeszcze żyję i działam. A ja tak działam, że zupełnie zabrakło mi czasu.
I tak, od początku - rozpoczęłam kurs komputerowy. Potrafię już włączyć i wyłączyć komputer, a wiecie, to jest najważniejsza czynność. Rysujemy, piszemy, robimy szlaczki czarne i kolorowe, wstawiamy zdjęcia i słuchamy o budowie komputera, co jest ooooooooooooooooogromnie nudne. Na razie w mojej głowie nie wiele pozostaje tej wiedzy, ale może za jakiś czas coś drgnie i załapię.
Po drugie młodszy syn ma ciągle jakieś przedstawiania w szkole, a ja robię za nadwornego kostiumologa. Własnie wczoraj oznajmił, że na dzisiaj potrzebuje stroje na - Magdę Gesler, Roberta Makłowicza, Perfekcyjną panią domu i Wojewódzkiego. I teraz bądź mądry i o godzinie 18.00 znajdź peruki dla obu pań, suknie, biżuterię itd, itp. No, ale od czego ma się koleżanki i wyobraźnię. Niestety nie zrobiłam zdjęć, bo już nie miałam ręki aby chwycić za aparat, ale możecie mi wierzyć, Maciek świetnie parodiował te osoby. Śmiechu było co nie miara, i właśnie o to chodziło.
Po trzecie, cały czas przygotowywałam się do kiermaszu, który odbędzie się już jutro. Ludzie, ale ja mam stracha, nie wiem czemu, ale mam. No i teraz pora pokazać co mam, a nie wiele mam.

















Przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłam wieczorem przy lampce, a to niestety przekłamuje kolory. Mam nadzieję, że się znajdzie jakiś chętny na którąś z prac. O jednej osobie wiem na pewno, bo to moja ciocia. A ciocia ma przyprowadzić koleżanki, obiecała tak około trzydziestu, ha ha
    A na koniec oznaki wiosny na mojej działce, na razie jeszcze nic tam nie robimy, bo trochę mi za zimno.








Nie ma mnie, nie ma, a jak się już pojawię to jest co pooglądać.
Życzę Wam słonecznego i ciepłego weekendu, pa

czwartek, 19 marca 2015

Zaproszenie

Witam

       Ten spis będzie krótki, ale postaram się jutro coś wstawić o robótkach. Dzisiaj też robótkowo, ale w formie zaproszenia.
       Otóż, jeżeli jest ktoś z Legionowa koło Warszawy, lub z okolic, to serdecznie zapraszam na kiermasz wielkanocny, który odbywa się co roku w naszym ratuszu. Dla mnie będzie to pierwszy kiermasz, w którym wezmę udział. Oczywiście relację zdjęciową pokażę.

http://www.legionowo.pl/pl/strefa-mieszkanca/strefa-mieszkanca-zaproszenia;id-3241

Serdecznie zapraszam, zwłaszcza, że będą wystawiały swoje prace blogerki.
Pozdrawiam słonecznie, pa

poniedziałek, 2 marca 2015

Moje wytworki potworki

Witam

    Dzisiaj u nas była pogoda typowo indyjska "czasem słońce, czasem deszcz". Na serio, od strony kuchni słońce świeciło jak szalone, a od pokoju nachodziły szarobure chmury, z których zaczynał lać deszcz. I za moment robiło się odwrotnie, od kuchni lało, a od pokoju było słoneczko. A ja w środku tego kociokwiku, rozłożyłam sobie maszynę do szycia i popełniłam parę drobiazgów na kiermasz wielkanocny.  Część hafcików, które pokazałam w poprzednim wpisie, wykorzystałam do toreb. Uszyłam trzy, a czuję się tak jak bym uszyła co najmniej dziesięć.
 No dobra, to może pokażę co  mi z tego mojego szycia wyszło.









Jak myślicie, ile mogę wołać za takie wytworki potworki?
     Zrobiłam jeszcze parę karteczek, co prawda są nie oprawione, ale dopiero zamówiłam karnety. Mam nadzieję, że zdążą przysłać.





 Nie wiem czemu tak mi przekręca zdjęcia. Jedno jest dobrze, a drugie już nie, normalnie można oszaleć.
      Z rozpędu zrobiłam pierwszą zakładkę, to znaczy pierwszą haftowaną. Bo przecież kiedyś robiło się zakładki przeważnie z kliszy filmowej. Pamiętacie?
 Kliszę trzeba było wymyć, aby była przezroczysta, potem między dwie wkładało się powycinane pocztówki, suszone kwiatki, lub własnoręczne rysunki. Potem przez dziurki przewlekało się kolorowy sznureczek, na końcu robiło chwościk i zakładka gotowa. Ta którą zrobiłam jest inna, chociaż klisze filmowe nadal mam, to może, może...




    A na koniec pokażę naszego nowego pupila. Na razie nie chcę go jeszcze dotykać, ale już odważyłam się włożyć rękę do pojemnika, a to jest naprawdę sukces hi hi.



Przedstawiam - Fryderyk, patyczak. A w pojemniku są jeszcze trzy malutkie. Maciek jak widać, wcale się nie boi. Zresztą Maciek bardzo lubi zwierzęta, a zwierzęta lubią jego. Może zostanie weterynarzem ?

Jutro szyję kolejne wytworki, dlatego chyba pójdę spać, aby mieć siłę i jasne spojrzenie.
Dziękuję za wszystkie komentarze, bardzo mnie dopingujecie do pracy, dzięki Wam za to.

Trzymajcie się cieplutko i nie dajcie się tym deszczom i wiatrom, pa