Witam
Ostatnio zbyt dużo nie piszę, a to dlatego, że upał mnie wykańcza, do tego roślinki na działce wołają o wodę. Porzeczki tak mi obrodziły, że wyglądają jak winogrona. W tym roku robię z nich soki, bo mamy za dużo dziur w zębach aby wydłubywać pesteczki. Dzisiaj też wkładałam ogórki do słoików, może trochę wcześnie ale później nie będę miała czasu. A tak, już stoją w piwnicy i kisną.
Nadal przygotowuję prace na kiermasz. Tym razem robię hafciki na torby i woreczki. Pierwszy wzór dostałam od jakiejś blogowej koleżanki, ale za Chiny nie pamiętam od kogo. Ale bardzo dziękuję.
Chcę uszyć torebkę na klipsy do prania, zgodnie z obrazkiem na hafcie. Może zrobię jeszcze w innym kolorze, aby był jakiś wybór.
Następny haft będzie na zakupową torbę, może dla jakiejś miłośniczki kotów. Wzór znalazłam w necie, będą jeszcze inne koty, ale w swoim czasie.
No i tak sobie siedzę i dłubię, powoli, powoli, ale jakoś idzie.
Za oknem zbiera się na burzę, niebo zrobiło się granatowe, ale co się dziwić po takich upałach. Po trzynastej wyszłam na zakupy, to myślałam że weszłam do wielkiego pieca, taki był żar.
Dziękuję za wspaniałe komentarze pod poprzednim wpisem, dzięki.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę miłej niedzieli, pa.
Ostatnio zbyt dużo nie piszę, a to dlatego, że upał mnie wykańcza, do tego roślinki na działce wołają o wodę. Porzeczki tak mi obrodziły, że wyglądają jak winogrona. W tym roku robię z nich soki, bo mamy za dużo dziur w zębach aby wydłubywać pesteczki. Dzisiaj też wkładałam ogórki do słoików, może trochę wcześnie ale później nie będę miała czasu. A tak, już stoją w piwnicy i kisną.
Nadal przygotowuję prace na kiermasz. Tym razem robię hafciki na torby i woreczki. Pierwszy wzór dostałam od jakiejś blogowej koleżanki, ale za Chiny nie pamiętam od kogo. Ale bardzo dziękuję.
Chcę uszyć torebkę na klipsy do prania, zgodnie z obrazkiem na hafcie. Może zrobię jeszcze w innym kolorze, aby był jakiś wybór.
Następny haft będzie na zakupową torbę, może dla jakiejś miłośniczki kotów. Wzór znalazłam w necie, będą jeszcze inne koty, ale w swoim czasie.
No i tak sobie siedzę i dłubię, powoli, powoli, ale jakoś idzie.
Za oknem zbiera się na burzę, niebo zrobiło się granatowe, ale co się dziwić po takich upałach. Po trzynastej wyszłam na zakupy, to myślałam że weszłam do wielkiego pieca, taki był żar.
Dziękuję za wspaniałe komentarze pod poprzednim wpisem, dzięki.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę miłej niedzieli, pa.